Gdzie diabeł nie może...
Prosi kobieta (krucha istota) swojego Księgowego o to żeby zajrzał do spłuczki - no, coś mi się tam nie podoba, czemu ten jeden przycisk tak dziwnie się zachowuje? Prosi raz, drugi... Księgowy problemu nie widzi. Kobieta widzi i słyszy! Ale nie wie jak się do rzeczonej spłuczki dostać. Zachciało mi się jakichś geberitów, a trzeba było zwykły poczciwy dolnopłuk kupić. No trza było!
Ale marzyły się eleganckie łazienki, półeczki nad spłuczką! Chciałaś to masz! No chciałam...
Spłuczkowe przyciski nie dają mi spać po nocach, nie żeby mnie jakoś budziły wydając dziwne dźwięki, ale nie dają zasnąć. Dwie trudne noce i męska decyzja. Ryzyk fizyk! Uda się albo nie uda! Chwila majstrowania przy przyciskach i pyk! Jest otworzyłam. Tylko co z tym zrobić. Pomacałam, posprawdzałam i ... EUREKA! Po prostu majster za mocno dokręcił jeden dzyndzel od przycisku, ten który powoduje spuszczanie wody!
Działa! No to rzutem na taśmę, sprawdzę sobie dolną spłuczkę. A co! Tam akurat niby wszystko ok, ale...licho nie śpi
Hmmm, no szkoda, ta spłuczka działa bez zarzutów, i te wszystkie dzyndzle są odpowiednio wkręcone. Więcej spłuczek w domu nie mam, muszę znaleźć sobie jakieś zajęci! Tylko co tu naprawiać w nowiutkim domu?
PS. Jakby ktoś miał zepsutą spłuczkę Geberita to służę pomocą. Tylko nie ta spektakularnie zepsutą, tak żeby wystarczyło coś powkręcać, poodkręcać.
A może powinnam zacząć produkować stelaże i spłuczki? Takie nic a tyle za to trzeba zapłacić ;)