Tynkarze...kilka słów
Wracając do tynkarzy, prócz odkładanego terminu, mają jeszcze jedną cechę. Jak nie kontrolujesz, nie wytykasz błędów to pracują dość marnie. Wystarczy ich lekko strofować, pokazywać niedociągnięcia i żądać! poprawek a pracę swoją robią niemalże doskonale! No, na pewno na tyle dobrze na ile ich stać. A stać ich na wiele, pod warunkiem, że są kontrolowani i chęci do pracy nie spadły do zera.
Cóż, szkoda, że nie wiedziałam o tym od samego początku. Krytykowałabym i czepiała się niedociągnięć od pierwszego dnia a nie kosztowałoby mnie to nieprzespanych nocy i nerwów, a przynajmniej nie aż tyle.
Po moich uwagach i wytknięcie błędów, a nawet powiedzeniu wprost, że "widać gołym okiem, że ich zaangażowanie i chęci do pracy spadały z każdym wykonanym pomieszczeniem".
Pech chciał, że zaczęli od garderoby... i to właśnie w garderobie ściany są najładniejsze i bez żadnych poprawek! Gdybym miała tę wiedzę na temat panów tynkarzy, którą mam dziś, kazałabym zacząć od salonu!
Summa summarum tynki wyglądają super. Trzeba je będzie przeszlifować i być może położyć jedną warstwę gładzi - pewnie nie w każdym pomieszczeniu - i wtedy na 100% będą idealne!
Jeśli robicie tynki diamant Kanuffa pilnujcie tynkarzy. Kontrolujcie! Sprawdzajcie reflektorem, łatą. Warto ich zmobilizować do porządnej pracy. Gwarantuję, że jeśli chcą i widzą, że łatwo klient nie odpuści, nie przyjmie wszystkiego jak leci to naprawdę się starają. A jak oni się starają to my jesteśmy zadowoleni, a jak jesteśmy zadowoleni polecimy ich usługi innym inwestorom a oni będą mieć pracę. Myślę, że obydwu stronom taki interes się opłaca!