Siała baba...trawę
Jak tam tegoroczne trawniki? Mój fantastycznie! Miejscami co prawda, ale zawsze to przyczynek do sukcesu. Kosiarkę trza będzie kupić! Ino jaką? Wie, który kosiarz może jaka najlepsza na jakieś 6 arów trawnika?
Aerator raczej nie będzie mi potrzebny. Pieseł fantastycznie sobie radzi z naszym trawnikiem. co rusz to jakaś mała dziurka, lub "wyskrobek". Kosiarki jednak będę potrzebować dość szybko...
Zacznijmy jednak od początku... Na początku była ziemia, marna, gliniasto-sucha. Taka co to jak jest mokra to jak glina a jak długo susza to piaskowy kamień. Przyszli ogrodnicy za nie małe pieniądze, przekopali - niestety chyba mało dokładnie, bo perz jak ta lala wyłazi spod ziemi- rozrzucili lepszą ziemię, zwalcowali, rozsiali nasionka trawy i kazali podlewać. Wiec leję te hektolitry wody by trawnik zaczął kiełkować. Wody idzie tyle, ze niedługo Księgowy będzie mi się kazał myć w łyżce wody, a trawy ani widu ani słychu.
Nadchodzi ten magiczny dzień, pojawiają się zielone kępki, pojedyncze źdźbła. No i ... no właśnie co jest nie tak, że trawa nie wzeszła równomiernie, że są puste miejsca?
Grunt, że z daleka już jest zielono ;)
Może za rok, dwa trawnik będzie wyglądał jak murawa na boisku. Może nie koniecznie takim mundialowym, bo to boisko nie będzie się dobrze kojarzyć, ale na przykład taka 3 albo 4 liga...
Tam chłopaki przynajmniej biegają za tą piłką...
Cóż nie wspominam już ani słowem o naszych dwu wyczynach bo szkoda nerwów...
Czy powinnam sobie w związku z nieidealnym trawnikiem zaśpiewać... NIC się nie stało...????