Niedziela na tarasie
... dopiero sie zbliża, ale już wierzę, że to ta najbliższa. Nowa ekipa, podnajęta przez pana od kostki, pracuje intensywnie i jeden cały taras w kilka godzin został rozebrany i ułożony na nowo. Niestety ekipa bedzie musiała naprawić kilka błędów poprzedników i czas zakończenia ich prac raczej sie ciut przedłuży! Grunt, że idzie do przodu Juz nawet fakt, że schodek na dojściu do domu będzie w dziwacznym miejscu mi nie przeszkadza. Po prostu chcę mieć tę kostkę już ułożoną. Chcę się rozliczyć z panem od kostki i mieć spokój. Księgowy też.
Meble prawdopodobnie pojawią się u nas w sobotę. Wyczekuję ich z dużo niecierpliwością. Księgowy chyba z większą, bo każe mi się już pakować. Tylko gdzie ja to wszytsko wypakuję? Do zakurzonych pokoi na podłogę.
Matulu, u Was też się tak strasznie kurzy? Myję te podłogi i myję, szoruję te meble i łazienki a tam nadal biały nalot widoczny. Okna pięknie wymyłam - któryś już raz - a one nadal brudne!
Może macie jakiś tajemniczy sposób jak pozbyć się tego kurzu i nalotu budowlanego z domu?
Próbowałam siłą perswazji, krzykiem, mopem, odkurzaczem, szmatą - nic! Po prostu wraca jak bumerang. Jeste i mocno się trzyma, a jak już myślę, że udało mi się go przepędzić zaraz za moimi plecami pojawia się znowu i znowu!
Cholera może razem z panem od kostki pójdzie? Ten też wraca i wraca i końca nie widać ;P