Stolarz stolarzowi nie równy...
Rozmowy ze stolarzem, a właściwie stolarzami są niełatwe. Niestety!
Schody, już wiem jakie, już wiem z czego i chyba wiem też kto zrobi. Wyceny są tak od siebie odległe, że wczoraj moja szczęka co najmniej kilka razy odbijała się od ciepłej wylewki ;) Różnica na schodach bagatela 3000 zł. No w sumie żadna, prawda?! Rozmowa o drzwiach wewnętrznych robionych oczywiście przez stolarza była prostsza - wiedzieliśmy co chcemy w 100%, drzwi takie jak mamy teraz. Tylko drewniane, bo fornirowane w sklepie są sporo droższe. Termin wykonania - maj!!! Masakra! Nie spodziewałam się, że na stolarza tak długo trzeba czekać choć w okolicy pół kilometra mam z 7!
Dogadany termin elewacji, której szkoda, że już nie ma, bo moglibyśmy jechać z pracami non stop, całą zimę a tak nie wiemy co będzie, bo przy tych dużych mrozach lekko przemarzało nam na wieńcach.
Powoli trzeba będzie się zbierać na moje ulubione zakupy budowlane... Och nie mogę się doczekać!
A jak u Was zimową porą? Działacie czy głównie marzycie?
oby do wiosny ;)