Hurra!
Nareszcie dojechała dachówka. Wczoraj pojechaliśmy na budowę zabezpieczyć balkony, żeby bawiące się dzieci na osiedlu nie zrobiły sobie krzywdy. Bo to, że na ścianie wisi tabliczka z informacją, że to teren budowy i wstęp wzbroniony, nie specjalnie odstraszy dzieci przed zwiedzaniem naszych włości.
Podjeżdżając pod dom zauważyłam, że ekipa zamiast zabrać swoje sprzęty wystawiła je przed dom i ładnie zapakowała! Okazało się, że to nasza dachówka!
Dzisiaj dojechały rynny, więc już prawie komplet. Teraz jeszcze tylko okna dachowe i montaż pokrycia dachowego. Oby nastąpiło to w miarę szybko bo już mnie skręca z ciekawości.
A na początku czerwca mają być okna - choć Księgowy wcale w to nie wierzy!
Teraz już tylko wyglądamy bezdeszczowej pogody i ekipy na dachu!
Trzymajcie kciuki!