Kuchnia
Marzy mi się kuchnia, ładna i funkcjonalna i ładna. I tak mi się wymarzyła biała z czernią... i teraz mi się odmarzyła... i nie wiem co mi się podoba. Myślałam, że urządzanie to będzie czysta przyjemność a żadnej przyjemności w tych zmaganiach wyobraźni, rozsądku i upierdliwego Excela nie odnajduję. Raczej frustrację i złość. Na siebie, że wiedziałam, że widziałam ten dom i wszystko pasowało a teraz nie wiem, nie widzę, nie umiem dopasować. Najbardziej jednak wkurza mnie Excel bo ciągle się śmieje i mówi "zapomnij". Na dodatek Księgowego dopada kryzys wieku średniego bo nagle potrzebuje 50 cali kupić. Telewizor oczywiście 😉 Ciekawe jak on to z Excelem załatwi. Wiem, że dyskutuje z nim więcej niż ja (bo ja go nie lubię, wredny kontroler) ale wątpię, żeby Excel aż tak go lubił i przepchnął mu te 50 cali, choćby najbardziej płaskie.
No jeśli Księgowy wynegocjuje telewizor to będę nękać Excela o suszarkę... ale nie sznurki czy drabinki. Elektryczną! I nie do włosów...
A co! Nie dam się spławić jakiemuś upierdliwemu kontrolerowi 😉