Księgowy
Nie sądziłam, że poświęcę post Księgowemu. Nie napiszę, że facet jak facet bo Księgowy jest wyjątkowy... zna się na cyferkach, kumpluje się z Excelem (choć w tej kwestii zaczynam ostatnio się bać czy aby Księgowy to nie woli Excela ode mnie. Spędza z nim więcej czasu niż ze mną. W zasadzie każdy wieczór, a nawet zarywa dla niego nocki. Skrada się późną nocą do naszego małżeńskiego łóżka, zmęczony po barabara z Excelem - albo czym innym bo nie wiem co oni tam robią). Chłopaki dogadują się coraz lepiej, aż zaczynam być zazdrosna.
Obaj są do siebie bardzo podobni: jeden i drugi uwielbia cyferki, obydwaj nie radzą sobie najlepiej z pracami fizycznymi - szkoda, że nie mogłam napisać posta i wstawić zdjęć jak Księgowy montował zlewozmywak techniczny w kotłowni (nota bene rura przecieka) i jak obcinał piłką do drewna! plastikową rurę. Nie pozwolił, więc post nie powstał... tak jak i nie powstanie post o dzisiejszym sprzątaniu na budowie i przeciętej dłoni Księgowego o pozostałość blachy z podbitki... nie napisze też posta o tym jak rozczula mnie swoją budowlaną niewiedzą... Nie napiszę bo jestem zazdrosna o Excela, który nawet teraz mu towarzyszy!
Jak mi foch przejdzie, to może kiedyś poświęcę Księgowemu parę zdań - cóż, będzie to zapewne mój ostatni post ;)