Kamyk do kamyka....
Wczoraj rozpoczęłam akcję działka - jak przygotować ziemię pod trawnik. I wymiękłam. po kilku godzinach z grabiami w ręce, odciskami na dłoniach i wieloma zapełnionymi kamieniami wiadrami.
Poddałam się! Za 10 lat nie zdążę tego wygrabić, wyzbierać i wyrównać tej ziemi.
Excel zKsięgowym trzymają sztamę i twierdzą, że musimy dać radę sami (czytaj: poradzisz sobie). Moje dłonie i kręgosłup mówią, żeby sami próbowali walczyć. Góra po dwóch dnaich wrócą z podkulonym ogonem i zaczną gmerać w Internetach za jakąś ekipą, która się zna i pomoże.
Obawiam sie jednak, że stan naszego konta wszystkie te plany zweryfikuje.
Może macie jakiś sprytny pomysł jak samemu sobie z tym poradzić? Ja usunąć ogromną ilość kamieni, kamyczków i szkła.
I jeszcze jak domowymi sposobami wyrównać ziemię, żeby mozna było wysiać trawę?
A myślałam, że ogród to będzie przyjemność... a to męka, katorga i zupełnie bezefektywna robota!
POMOCY!!!