Nielegalny imigrant
Czy w Waszych domach też mieszkają nielegalni imigranci?
U nas zadomowił się jakiś Zaraz, to egzotyczne imię brzmi ciut z amerykańska, więc pewnie stamtąd do nas przybył. Toż nasza chałupa to kraj miodem i mlekiem płynący. Czym chata bogata...
Bo to chyba nie jakieś lewe dziecko Księgowego z nieprawego łoża???
Strasznie leniwy ten Zaraz i małomówny. W zasadzie to jeszcze nie słyszałam, żeby coś mówił. Może nie zna języka biedaczek.
Mieszka w pokojach dziewczyn. Ilekroć mówię im, że trzeba posprzątać od razu go wołają. Ale on nieśmiały jest, bo nie wychodzi i się nie odzywa. Pomagać też im bardzo nie pomaga, bo efekty sprzątania są takie sobie. Czasem myślę, że to nie jest żaden imigrant, że to ktoś zupełnie stąd. Księgowy też go zna dobrze. Jak coś chcę od Księgowego to też zazwyczaj woła Zaraz! Czasem jeszcze wola jakiegoś Już'a, ale ten jeszcze gorszy od Zaraza. Trzeba kilkakrotnie go wołać a i tak ignoruje wszelkie prośby i groźby.
Cholera, tak sobie myślę, może Wy macie jakiś patent jak tego Zaraza i Już'a oswoić? Żrą z mojej lodówki, ciągną prąd nielegalnie, wody pewnie też dużo zużywają bo Księgowy marudził, że zużycie wzrosło, grzeją się ciepłem domowego ogniska... albo kominka, bo kaloryfery już wyłączone, a nic, a nic od siebie nie dają!!!
Żeby chociaż tym dzieciom pomogli w tym sprzątaniu... albo Księgowemu zrealizować dane mi obietnice...
Pomóżcie, bo już kompletnie nie wiem co robić