Elewacja gotowa
i kominek też. Dziś było pierwsze odpalenie kominka. Ale o tym kiedy indziej... obiecałam cały post!
Elewacja nareszcie ukończona. Co prawda pogoda dawała nam popalić bo co chwilę padało ale udało się wszystko skończyć dziś rano. Efekty pracy panów od elewacji mnie zachwycają. Trochę to nie patriotyczne zachwycać się tak własnym domem, ale cóż na to poradzę, że nie mogę się otrząsnąć z tego oszołomienia pięknem elewacji. Deski są!!! I robią robotę! Oj robią!!!
Bałam się trochę kolorów na elewacji, ponieważ próbki są małe i w rzeczywistości zupełnie inaczej kolor wychodzi. Przez najbliższe kilka dni będę się zachwycać elewacją naszych Idaredów. Kolor deski jest jaśniejszy od koloru okien i bramy - celowo tak wybrałam, bo gdyby wyszedł zbyt jasny zawsze można przyciemnić. Z ciemnego jaśniejszego już nie da się zrobić. Niestety kolorystyka lazury jest jaka jest, nie ma czegoś co byłoby pomiędzy tym złotym dębem a ciemnym, już prawie jednolitym, brązem. Szkoda trochę, ale tylko trochę bo obawiam się, że całość byłaby znów zbyt ciemna, zwłaszcza przy garażu.
Wczoraj kupiliśmy z Księgowym płytki na balkon. Nie wiem kiedy pan płytkarz je położy bo wylewka na balkonie dość mokra. Mam nadzieję, że dzisiejsze słońce i wiatr ją wysuszą i po niedzieli będzie można układać płytki. Nie wyrobiliśmy się z barierkami na balkony, bo... zwyczajnie o nich zapomnieliśmy. Nie udało nam się znaleźć nikogo kto w krótkim czasie - 8 dni - byłby w stanie zrobić nam te barierki, ocynkować, wymalować i jeszcze zamontować. Pojawią się za czas jakiś.
Po niedzieli skończona będzie również górna łazienka. Zostały do położenia fugi i biały montaż. Wszystko już kupione czeka grzecznie na swoją kolej.
Ach wczoraj okazało się, że moje marzenie o szklanej balustradzie na schodach upadło bezpowrotnie odeszło w siną dal! Cena nas zabiła!!! Samo szkło - jakieś 4-5 metrów bieżących 6000!!! plus barierka i plus dodatki!!! No więc barierka szklana nie będzie!
Excel z Księgowym każdego wieczora dyskutują, liczą, przeliczają i nie mogą się doliczyć! Czyżby nam ktoś buchnął 50000?! Podejrzewam Excela, bo on cały czas nam robił trudności, nabijał się ze mnie, że mam marzenia, że coś mi się podoba... Sądzę, ze to właśnie on pewnej nocy podprowadził nam kasę, przecież nie wydaliśmy jej?! No skąd ;)
Proszę Państwa, przed Wami nasza elewacja - nareszcie Idaredy nie są nagie ;)