Po urlopie czas wrócić do pracy... tej etatowej i tej, która wciąga jak bagna na Lubelszczyźnie ;)
Nasze tynki nie dają mi spokoju. Nie są idealne, zauważyłam kolejne niedociągnięcia. To trochę przykre, że zlecasz komuś pracę, komuś, komu w jakiś sposób zaufałeś, że będzie to dobrze wykonana robota i się rozczarowujesz. No cóż nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi ;) (A propos błędów, czy innych wtop - drogie Inwestorki pilnujcie swoich mężów podczas zakupów, towarzyszcie im w tychże zakupach, bo jak ja puściłam Księgowego samego do sklepu w obcym kraju to, owszem kupił to, co miał na liście ale... sól kupił gruboziarnistą, pieprz ładnie zapakowany w słoiczek - w ziarnkach, a słoiczek bez młynka, nektarynki okazały się brzoskwiniami, a danie rzekomo do mikrofali było daniem do piekarnika, którego w naszym wakacyjnym lokum nie było). Chciałabym przeprosić tych, którzy mieszkali pod nami za to, że używałam "młynka" do soli i pieprzu (pod postacią gara, którym tłukłam pieprz i sól - współczuję, ale co począć ;)
Dziś już wiem, że tynkarze to ekipa, którą trzeba sprawdzić stukrotnie, kontrolować! Mądra jestem... szkoda, że po fakcie.
Ale dość o tynkach, które są jakie są i skuwać ich nie będziemy. Co do ekipy tynkarzy, ktoś mnie pytał o namiary - nie polecam, wiec nie będę podawać namiarów!
W naszym domku dzieje się coraz więcej. W poniedziałek zaczęli układać CO i podłogówkę. Jutro - mam nadzieję - skończą. Wczoraj też zamontowali nam bramę garażową, co bardzo mnie cieszy, bo nie ma już naszej "ekstrawaganckiej" pseudobramy! Zostały jeszcze tylko fantastyczne drzwi z płyty OSB, ale i one za jakiś czas znikną. Ciągle czekamy na media i pożyczamy prąd od sąsiadów. Całe szczęście sąsiadów mamy fajnych i życzliwych. Gorzej byłoby jakbyśmy musieli nosić prąd w wiadrach z drugiego końca miasta ;)
Wnętrza domu nabierają już ostatecznego kształtu. Co prawda po ułożeniu 3 warstw styropianu 5 jakoś tak sufit się dziwnie przybliżył do podłogi, ale za to zniknęły te wszelkie wysokie progi. I schody nabrały wyglądu, bo pierwszy stopień nie jest już tak gigantyczny.
Fantastycznie musi to wyglądać jak już wylewki są zrobione. Nie mogę się już doczekać.
Z budowlanych zakupów - bo głównie takie mnie teraz rajcują - przybyły nam odpływy liniowe, jeden garażowy i dwa do obydwu łazienek. Takie nic, coś na co w ogóle bym nie zwracała uwagi a taką radość mi sprawiło, jakbym w Totka wygrała!!! Jak to jednak niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba, a może wiele?!
Zauważyłam, że więcej wiem na temat mody budowlanej i okołobudowlanej niż tej z najważniejszych wybiegów czy domów mody. Nie wiem jakie szpilki są teraz modne, ale wiem jakie są najmodniejsze rodzaje dachówek, nie wiem czy nadal modne są trampki tzw. "konserwy" ale wiem, jakie są trendy jeśli chodzi o meble kuchenne....O matko, ja zwariowałam. Łatwiej odróżnię bloczki betonowe niż szpilki, producentów dachówek niż producentów odzieży... Miejmy nadzieję, że to kiedyś minie ;)