Nadeszła pora na montaż centralnego ogrzewania i podłogówki. Pierwotnie podłogówka miała być na całym dole (prócz garażu i kotłowni) i na górze w łazience, korytarzu i garderobie. ostatecznie na górze będzie tylko w łazience. Tak wyszło. Czy dobrze, to pewnie się okaże.
Jutro o 7 rano ma się pojawić wylewkarz. Czy ktoś wie ile terminów mają panowie od wylewek? Bo jak już wiadomo tynkarze piąty termin uważają za prawdziwy, a wylewkarze?
Pan od wylewek miał być w poniedziałek, więc jak wariatka wysiedziałam się na budowie od rana do 11, bo pan nie raczył od czwartku odbierać telefonów i oddzwaniać. No cóż, każdemu należy się urlop i odpoczynek, a roaming to koszta, które zwalają z nóg. Np. taki SMS wysłany do klienta - bankructwo murowane!
Pan wylewkarz raczył odebrać w poniedziałek późnym popołudniem i jeszcze mieć pretensje o to, że dzwonił! Tak, dzwonił RAZ! Księgowy nie zdążył odebrać i próbował się dodzwonić jakieś 20 razy. Bez skutku, aż do poniedziałku.
Jak tak siedziałam na kupie styropianu, na naszej budowie to zaczęłam się zastanawiać czy nie ułożyć tego styropianu na stropie, bo z nudów i nerwów mnie roznosiło.
Pan wylewkarz obiecał przyjść we wtorek... tym razem jednak uprzedził pod koniec dnia, że jednak nie da rady i będzie o 7 rano w środę. Ciekawe, środa za kilka godzin, wylewkarz nie dzwonił, czy to oznacza, że jednak jutro się pojawi?! A w ramach rekompensaty za mój bezsensowny urlop nie policzy za układanie styropianu. Miłe to poniekąd, choć wolałabym, żeby te nasze wylewki już były i sobie spokojnie wysychały.
Panowie od CO uwinęli się dość szybko. Nie znam się na tym, ale na moje oko wygląda to wszystko porządnie i robione jest rozsądnie. Rurki nie były kładzione pod szafkami kuchennymi i pod szafą w wiatrołapie, to są elementy wyposażenia, które są na stałe montowane, więc raczej nie ma co grzać dna szafki... Tak na babską logikę ;)