2018
Pierwsze święta, wyczekiwane już za nami... Jakoś tak zleciały niemalże niepostrzeżenie.
Było całkiem miło. Powiem szczerze, że z różnych względów obawiałam się, że atmosfera może być napięta ale wszystko udało się świetnie.
Tradycyjnie obskoczyliśmy 2 Wigilie, u jednych i drugich rodziców. Boże Narodzenie za to odbyło się u nas. Taka mała rodzinna nasiadówka - bagatela 15 osób (gdyby byli wszyscy byłoby ok 20).
Po świętach szybki wyjazd do stolicy, rozpakowanie walizki, szybki sen, pakowanie walizki i wyjazd na Sylwestra.
Ech co to miała być za impreza...
Rodzinna, sympatyczna - ok. 10 osób dorosłych i 12 dzieci. No ale jak to zwykle bywa, jak człowiek coś zaplanuje - większość rodziny zmogła jelitówka... My się trzymamy - przynajmniej na razie ;)
Impreza okazała się dość kameralna ale całkiem sympatyczna!
A skoro już o imprezach - w sobotę czeka nas ostatnia parapetówka! A potem już tylko leniwe weekendy, pełne błogiego odpoczynku.
Ten odpoczynek jest nam wszystkim chyba potrzebny. Takie lenistwo, nicnierobienie, spokój.
Mnie oczywiście do pełnego odpoczynku brakuje kilku rzeczy ale jakoś będę musiała to rozwiązać.
Nie ukrywam, że liczę na Wasze podpowiedzi.
1. Marzy mi się suszarka kondensacyjna do ubrań.
2. Odkurzacz automatyczny też mi się marzy.
3. Ekspres do kawy również ;)
I tu moja prośba o pomoc:
1. dobra, niedroga suszarka (Tak, kochany Excelu, wiem, wszystko jest za drogie!) to:................................................
2. dobry niedrogi odkurzacz automatyczny (też nie ma takich, które cenowo zadowolą Excela - cóż może jakoś to przebrniemy - z fochem ostatecznie) to:....................................
3. Ekspres automatyczny z dozownikiem mleka.... w cenie najlepiej 3-cyfrowej, który ma sporą moc i ok. 15 barów, to:...................................................................................................... (ech, to chyba będzie jeszcze długo w sferze marzeń).
Teraz jeszcze jedna prośba: jak przekonać Excela i Księgowego, że przynajmniej jedna z tych rzeczy jest nam niezbędna do życia! No mnie jest. Każda! Ale obawiam się, że moi mężczyźni uważają, że da się bez tego wszystkiego żyć. A nawet więcej, że są ważniejsze wydatki niż takie zbytki!
Mogłabym ich spić jakimś dobrym alkoholem, ale z doświadczenia wiem, że kiedyś wytrzeźwieją i mogą być z tej akcji jeszcze większe kłopoty (boję się, że w stanie upojenia musieliby być dość długo - najlepiej na zawsze - żeby się nie zorientować, ale to pociąga za sobą ogromne koszta (na alkohol) - którym na 100% moja pensja nie podoła!).
Co robić? Jak żyć?
Pocieszam się tym, że Księgowemu się zmieni w tym roku cyferka z 3 na 4... I może wtedy będę mieć wymówkę, że kupiłam mu na urodziny suszarkę albo odkurzacz.... Tylko kurcze, musiałabym czekać do grudnia, a ja czekać nie lubię. Ło matko, toż to caluśki rok!
Za rok i kilka dni przejdę przez próg 40-latek i mogłabym na przykład na urodziny chcieć dostać suszarkę albo ekspres albo odkurzacz... Tylko podejrzewam, że Księgowy stwierdzi, ze narzekałam na praktyczne prezenty, jakieś kwiatki mi się marzyły, perfumy, kolacje... i ugotuje mi spaghetti...
Mam rok na to by przekonać Księgowego, że praktyczne prezenty są ok!
Trzymajcie kciuki i czekam na podpowiedzi.
PS. W Nowym Roku życzę Wam samych pomyślności, uśmiechu, radości i spełnienia marzeń!