Łopaty w dłoń...
I ogrodzenie i kostka gotowa....
no to siup 😉 i trochę gimnastyki szyi
I ogrodzenie i kostka gotowa....
no to siup 😉 i trochę gimnastyki szyi
Dziś zdjęciowo. Odebrało mi mowę 😉
klamek oczywiście nie pstryknęłam, ale za to mam kontakty, gniazdka i schody strychowe!
Schody z eleganckimi ramkami. Co prawda Księgowy twierdzi, że są to maskownice ale ja uważam, że służą też ozdobie. Zdecydowanie lepiej te schody wyglądają! I tej wersji będę się trzymać.
Kupiliśmy też pralkę i generator pary do niej za 1 zł. No taka promocja w jednym z supermarketów AGD. Wybraliśmy pralkę, spełniajacą moje wymagania (a wierzcie mi w tej kwestii wymagania mam spore ;)), dodaliśmy do koszyka, dobraliśmy dedykowany do promocji generator pary, dodaliśmy go również do koszyka. Zapłaciliśmy i w poniedziałek oczekiwaliśmy telefonu od kuriera... No i dzwoni, ale nie kurier a pan ze sklepu. Pralka jest ale zamiast tego generatora mogą mi dać inny. Gorszy, o połowę tańszy (choć ja nadal kupuje w promocji za 1 zł). Łaskawcy! Ale ja kupiłam konkretny i nie ważne, że za 1 zł! Taka promocja! Sklep przesłał informację, że zlecenie jest w realizacji i nagle bęc! Nie sprzedamy ci tego co chcesz kupić! Kup, kliencie, to co my ci wciskamy! A co, mamy tego na pęczki, chcemy się pozbyć! A ty zapłać i ciesz się, że zamiast twojego ekstra generatora pary, chcemy ci sprzedać inny! A co tam, że gorszy! Też na pewno jest "ekstra" - może trochę gorsze to "ekstra" ale co tam. Weź pod uwagę, że jesteśmy mili i do ciebie dzwonimy z taką informacją i propozycją, mogliśmy przecież anulować twoje zamówienie automatycznie... Jesteśmy dobrzy dla naszych klientów, oszukujemy ich, owszem ale tylko troszeczkę...
No dobra, koniec ględzenia. Czekamy na decyzję sklepu!
A z dobrych wiadomości to ZACZĘLI NASZE OGRODZENIE!!!!!!!!
Wczoraj wieczorem. Mam nadzieję, że dziś również się pojawią i będą je robić nadal...
A teraz patrzcie i podziwiajcie ;)
pięknie się otwierają nasze okna i drzwi HST... Normalnie bajka! Przekręcasz klamkę w dół, a może w górę? i suną delikatnie drzwi, otwierając się na taras... upsss, jaki taras? Tarasu nie ma i co gorsza nie wiadomo kiedy będzie... Jeszcze raz, suną drzwi otwierając się na trawy, maki i inne chwasty, no na kamienie i śmieci budowlane, typu gruz też ;)
Ale klamki już są. Już nie ma pokoi bez klamek, są jeszcze pokoje bez drzwi, ale klamki w oknach są! I to takie jak chciałam, chyba, bo okna montowaliśmy rok temu, więc wydaje mi się, że Księgowy z panem od okien zamontowali te, które wybrałam.
Długo mnie na budowie nie było, więc z ogromną przyjemnością pojechałam dziś zobaczyć zmiany, jakie zaszły w ciągu tych kilku dni. Księgowy trochę pomalował ściany - może w ten weekend uda nam się dokończyć dzieła? Zamontowali klamki w oknach... Każdy drobiazg cieszy. Mam nadzieję, że kuchnia będzie zgodnie z terminem montowana, to znaczy lada moment. I drzwi i schody też...
Kurcze, tak się ucieszyłam z tych klamek, że nawet nie pstryknęłam żadnego zdjęcia.
Nadrobię zaległości w weekend ;)
Znacie to uczucie, kiedy ufacie komuś bo zrobił dla Was kawał dobrej roboty a potem strzela focha? Zwodzi Was i olewa?
No, ja znam!
Pomijam Pana od kominka, bo to specyficzna persona. Chodzi tym razem o Elektryka, który robił nam instalację a teraz ma zamontować kontakty i włączniki. Jest zniesmaczony faktem, że na własną rękę kupiłam cały osprzęt (w zasadzie Księgowy kupił, ja wybierałam ciche! włączniki) i że musi przykręcać wszystko śrubokrętem a nie wkrętarką bo rzekomo się nie da! No cóż, wiedział co chcę zamówić i podjął się montażu, więc nie powinien mieć pretensji do mnie.
Mam wrażenie, że od kilku tygodni ma "te dni" - choć to facet to zdecydowanie po jego humorze widać. Nagle stał się przemądrzały i mega ważny. Robi nam łaskę, że opisze skrzynkę i wykona to na co się umówiliśmy. Mówił, że nie ma czasu, więc to potrwa bo będzie montował osprzęt w wolnej chwili, wieczorami lub w weekendy. Umówił się z nami w zeszłą niedzielę. Sam taki dzień wybrał, po czym stwierdził, "żeby od niego w niedzielę nie wymagać aby się pojawił na budowie".
Nikt nie wymagał, ale skoro sam to zaproponował bo uznał, że tak będzie najlepiej myśmy się dostosowali. Oczywiście nie przyjechał. Miał opisać nam sprzęt jaki mamy kupić - nie zrobił tego w 100% tylko częściowo. Po mało sympatycznej rozmowie telefonicznej, którą przerwałam, żeby nie palnąć nic głupiego jak mi powiedział, że "ta dyskusja nie ma sensu" i moim pytaniu, czy w ogóle zamierza dokończyć to co zaczął, jakby ciutkę zmiękł.
Potem zadzwonił i powiedział, że w sobotę możemy się spotkać i żebyśmy kupili sami cały sprzęt - choć umawialiśmy się, że on kupi a my się rozliczymy.
No cóż, wydawał się całkiem rzetelny i sympatyczny - miejmy nadzieję, że "te dni" dobiegły końca i uda się dokończyć instalację elektryczną i rozstać bez złych wspomnień.
Czy u Was też pojawiali się fachowcy, którzy strzelali fochy?
Jak cudnie byłoby umieć samemu takie sprawy ogarniać, albo mieć kogoś bliskiego, kto mógłby pomóc w takich kwestiach...